Kradzież pieniędzy - mBank


Nie korzystam z telefonu komórkowego w celu zalogowania się na konto bankowe. Nie wykorzystuję w tym celu komputerów innych niż ten będący moją własnością. W moim notatniku nie znajdziecie hasła, ani loginu przypisanego do mojej osoby, dane te również nie są zapisywane w pamięci mojego komputera. Nie mam karty kredytowej, nie korzystam z możliwości płacenia za zakupy telefonem. Nie korzystam z usług oferowanych przez przedstawicieli bankowych za pomocą telefonu...
Mogłabym tak wymieniać i wymieniać wszystko to co banki oferują swoim klientom, a czego ja nie mam i na co nie wyrażam zgody ze względu na dbałość o swoje oszczędności, a zarazem ich bezpieczeństwo.

Nie podaję swoich danych osobowych postronnym osobom, dokładnie czytam każdą umowę i staram się jak najlepiej dbać o to co jest moje, często osiągnięte ciężką pracą. Wyznaję zasadę, że pieniądze lubią ciszę dlatego też nie rozmawiam o nich z osobami trzecimi.

Dziś jednak złamię tą zasadę - w moim odczuci w imię dobra sprawy i zdradzę Wam co przytrafiło się mojej osobie i ma związek z moimi finansami. Czuję się okradziona. Stałam się ofiarą przestępstwa i niestety tok zdarzeń spowodował, że stałam się człowiekiem nie mogący odzyskać to co jego. Czuję się jak nic nie znaczący pionek wśród wielkiej korporacji zatrudniającej cały sztab fachowców.

Wspólnie z mężem wybierając bank w którym zdeponujemy nasze pieniądze kierowaliśmy się tymi samymi kryteriami co za pewne połowa Polaków - czy bank jest znany na polskim rynku, od jakiego okresu funkcjonuje w Polsce, czy ma płynność finansową, jaki jest poziom satysfakcji klientów tego banku, jakie opłaty są pobierane za prowadzenie zwykłego konta rozliczeniowego.

Po głębszej analizie padło na mBank. Faktycznie bank spełniał nasze wymagania, które nie były zbyt wygórowane - zależało nam głównie na bezpłatnym prowadzeniu konta oraz brakiem opłat za realizowanie przelewów. Współpraca układała się pomyślnie i nie zastanawialiśmy się nad zmianą mBanku na inny bank dostępny na terenie Polski. Bo po co zmieniać coś co jest dobre?

Wszystko zmieniło się 17 lipca tego roku.
  

Ale od początku.
W wielkim skrócie - w środku nocy mój mąż zaczął otrzymywać smsy, jeden po drugim, w sekundowych odstępach czasu. Smsy te obudziły nasze dziecko i to tak na prawdę skłoniło nas na przeczytanie ich treści. Okazało się, że każdy z smsów był informacją z unikalnym kodem do przelewów wykonywanych na naszym rachunku bankowym. Początkowo nieznany sprawca dokonał przelewów wewnętrznych z naszych kont oszczędnościowych na koto główne, po czym zgromadzone środki wysyłał na nieznane nam konta, nieznanych nam osób mających rachunek w tym samym banku. Działanie to było celowe, gdyż przelew wewnętrzny wykonywany jest w czasie rzeczywistym i nie sposób było go zablokować. 

Jakby tego wszystkiego było mało przestępca (bo chyba tak mogę nazwać tą osobę) w naszym imieniu zaciągnął kredyt gotówkowy, który wpłynął na konto i od razu został wysłany na inne, również nam nie znane konto w mBanku

Szybki telefon na policję z telefonu mojego męża, jednoczesne połączenie z linią mBanku z mojego po to, aby zablokować środki i zgodnie z przepisami prawa odzyskać je w jak najszybszym czasie. 

Nie będę Wam opisywała co czułam, jak wyglądał mój kolejny dzień, jak bolały mnie słowa postronnych osób "znów mBank" ... Chciałabym, podzielić się z Wami tym co sama osobiście zauważyłam i co najbardziej mnie zabolało i boli do dziś, gdyż moje konto nadal nie zostało odblokowane, nie odzyskałam swoich oszczędności, a na karku wisi kredyt nie zaciągnięty przez ze mnie ani mojego męża, natomiast na nasze dane.


  • reklamacja przez nas zgłaszana za pośrednictwem m-linii była przyjmowana ponad godzinę czasu. Wyobraźcie sobie co przestępca potrafi przez ten czas zrobić z naszymi pieniędzmi jeśli na naszym koncie dokonał 5 operacji w czasie krótszym niż 10 minut;
  • możliwość otwarcia dwóch sesji jednocześnie - skoro dany login i hasło są unikalne to jakim sposobem istnieje możliwość zalogowania się na nie jednocześnie na dwóch komputerach i dwóch różnych miejscach Polski? Takiej możliwości nie daje nawet poczta na Witrualnej Polsce, natomiast tutaj taka sytuacja miała miejsce. Gdy po otrzymaniu owych smsesów szybko zalogowaliśmy się na nasze konto bankowe widniała jeszcze na nim kwota około 3 000zł, która dosłownie na naszych oczach wypłynęła z naszego konta!!! Ktoś nas okradł na naszych oczach!
  • mBank umożliwia zaciągnięcie kredytu bez jakiejkolwiek weryfikacji, akceptacji i autoryzacji bezpośredniej w sensie fizycznym – np. brak kontaktu telefonicznego ze strony banku w celu ustnego potwierdzenia złożenia wniosku o kredyt, brak sprawdzenia zgodności podpisu z bazą danych itp. Nadmienię tylko, iż był to kredyt na kwotę 5-cio cyfrową i został on udzielony w godzinach nocnych (2-3 nad ranem) w ciągu kilkunastu sekund bez jakiegokolwiek kontaktu z moją osobą - cudowna ochrona klientów!
  • brak weryfikacji w postaci kontaktu telefonicznego w przypadku wykonywania kilku przelewów pod rząd na tak wysokie kwoty  i w takich niestandardowych godzinach
  • brak kontaktu z bankiem w sprawie złożonej reklamacji - powiedzcie mi jak w XXI wieku  bank nie kontaktuje się bezpośrednio z klientem poszkodowanym? Zapytania w sprawie mojej reklamacji kierowane z mojej strony możliwe są jedynie przez m-linię, gdzie pracują konsultanci pierwszego kontaktu, nie znający sprawy, ani jego postępu, a co najciekawsze nie mogący przełączyć mnie do osób zajmujących się reklamacją - nie leży to w ich kompetencji. Gdy mija czas 30 dni (czas na rozpatrzenie mojego kolejnego pisma do banku) otrzymuję jedynie sms-a z potwierdzeniem, że odpowiedź na moje pismo została wysłana na mojego maila (coby nie było z maila ogólnego, nie przypisanego do konkretnej osoby)
  • udzielane odpowiedzi? KPINA. Działanie wg. schematu i brak indywidualnego rozpatrywania każdej ze spraw klientów. W odpowiedzi zostały podane przepisy nie istniejące i nie mające zastosowania do mojej sytuacji - odpowiedz na reklamację nie mają sensu merytorycznego, są sprzeczna z regulaminem będącym dziełem samego mBanku, bądź autor pisma powołuje się na paragrafy nie istniejące w ustawach banku.  
  • Nasza sprawa została podłączona do kilku innych, gdzie osoby poszkodowane są mieszkańcami różnych krańców Polski, zostały okradzione niemal w tym samym czasie i wszyscy mamy jedną wspólną rzecz - konto w mBanku. 
Nie czekamy z założonymi rękami na rozwiązanie sprawy. Nawiązaliśmy kontakt z kilkoma innymi poszkodowanymi osobami  mającymi rachunek z mBanku. Kilku z nich to osoby poszkodowane w tym samym czasie co my - za pewne przez tego samego sprawcę, ale również są to klienci mBanku poszkodowane kilka lat temu i do dziś bank nie oddał im pieniędzy.

W kolejnym poście pokrótce przedstawię Wam maile otrzymane od tych osób, przepisy wg. których bank powinien przywrócić stan konta do stanu przed dokonaniem nieautoryzowanych przelewów, oraz treści otrzymywane od banku. 
Dziś nawet zakładając konto w Banku Spółdzielczym otrzymałam umowę w której jeden z punktów jasno mówi, że bank zobowiązany jest do przywrócenia konta bankowego na stan przed dokonaniem nieautoryzowanych przelewów jeśli poszkodowany zgłosi ten fakt przed upływem 13 m-cy od dnia ich dokonania. 

Na bieżąco będę Was informowała o postępach naszej sprawy - za pomocą bloga i Fanpage. 

A może ktoś z Was przeżył coś podobnego? Czy również Wasza sprawa była rozpatrywana w ten sam sposób co klientów mBanku?


UPDATE 18/06/2016


Kochani ponieważ temat kradzieży pieniędzy z kont w mBanku wraca do mnie jak bumerang - nie tylko poprzez bloga, ale również nie ma tygodnia abym nie otrzymała od Was maili odnośnie tej sprawy, postanowiłam że pod tym wpisem co jakiś czas będę umieszczała nowe informacje, które chociaż kilku osobą mogłyby pomóc. 

Na początku chciałabym napisać, że jest mi bardzo przykro, że tak wiele osób mających konto w tym banku zostało pokrzywdzonych. Nie umiem zrozumieć postępowania banku i chyba przestałam się już nad nim zastanawiać. Ponieważ sama jestem osobą pokrzywdzoną wiem, że mBank na każde pisma odpowiada tak samo - do skarg/zażaleń odniosą się dopiero po zakończeniu dochodzenia przez prokuraturę i po otrzymaniu postanowienia końcowego. Problem polega na tym, że sprawy tego pokroju ciągną się latami i niezależnie od wyniku końcowego sprawa prowadzona przez prokuraturę jest sprawą karną, a osoba fizyczna ubiegająca się o zwrot pieniędzy od banku dochodzi swych praw na drodze cywilnej. Czyli mówimy tu od dwóch różnych bajkach. Nawet jeśli zostanie wykryty sprawca i zostanie on skazany to i tak wynik takiego postępowania może ale nie musi wpływać na odpowiedź banku co do naszych roszczeń wobec niego. W postanowieniu końcowym nie będzie napisane, że mBank ma oddać skradzione pieniądze osobom pokrzywdzonym, podejrzewam, że nie będzie nawet wzmianki o relacji pokrzywdzony - bank, gdyż działanie prokuratury ma na celu wykrycie sprawcy, a co bank z tym zrobi? Indywidualna decyzja banku :-/

Nie dajcie się zwieść tym zagrywkom, nie pozwólcie na czekanie na to co jest Wasze i powinno być w waszych rękach - pieniądze Wam się należą i bank ma obowiązek ich oddania jeśli klient zgłosił nieautoryzowane przelewy w przeciągu 12 m-cy od ich dokonania.

W moim mniemaniu mBank gra na zwłokę. Dlaczego? Ponieważ wielu pokrzywdzonych nie wie, iż ma jedynie dwa lata od dokonania nieautoryzowanych przelewów na jego koncie na wniesienie pozwu do sądu i wytoczenie procesu na drodze cywilnej w kwestii odzyskania skradzionych pieniędzy .
A działanie w większości przypadków jest takie same

czas zakończenia sprawy karnej > 2 lata na wniesienie sprawy cywilnej przeciwko bankowi


Od dnia 17 lipca 2015, czyli od dnia kradzieży moich środków w mBanku bardzo dokładnie przestudiowałam prawo bankowe i wiem jak jest, a jak być powinno. mBank do chwili obecnej nie skontaktował się ze mną (kontakt bezpośredni) jedyne co otrzymuję to pisma nic nie wnoszące do mojej sprawy będące jedynie grą na czas. Dlatego wspólnie z mężem podjęliśmy decyzję, że sami zainicjujemy kontakt bezpośredni - niedługo spotkamy się z przedstawicielem mBanku w sądzie.

Wszystkie niezbędne dokumenty zostały złożone na ręce Pani prawnik, która przygotowuje pozew przeciw mBankowi.

p.s. Bardzo się cieszę, że mój wpis pozwolił jednej z osób na ponowne wszczęcie postępowania pomimo wcześniejszego umorzenia - to chyba najlepsza wiadomość jaką otrzymałam w tym całym negatywnym zdarzeniu.

AKTUALIZACJA 07/04/2016


Nie wiem dokładnie jak długo mnie tu nie było - chyba cholernie długo, gdyż dłuższą chwilę zajęło mi przypomnienie sobie hasła do tego miejsca. Pierwszy komentarz jaki zauważyłam to zapytanie o naszą sprawę związaną z kradzieżą pieniędzy na koncie bankowym w mBanku. Oj działo się i przyznam, że od jednego wielkiego wkur... przez bezsilność,a kończywszy na łzach dawno nie ma śladu. Jedyne co nie ustało i chyba nigdy nie ustanie to zdenerwowanie, że tak długo to trwało, że nastąpił taki a nie inny ciąg zdarzeń, że mBank tak podszedł do tematu. Najważniejsze, że uczucie zdenerwowania jest niczym przy wku.. który towarzyszył nam od jakiegoś czasu :-)

Potrzebne było 19 m-cy, aby móc spokojnie z mocnym trunkiem w ręku usiąść w fotelu, westchnąć głęboko i na głos powiedzieć "nareszcie koniec".

****************

Jak Was poinformowałam wcześniej nie czekaliśmy na zakończenie sprawy karnej prowadzonej przeciwko podejrzanej osobie, która najprawdopodobniej dokonała tej kradzieży (piszę najprawdopodobniej, gdyż wyrok prawomocny jeszcze nie zapadł więc w świetle sprawa jest to osoba podejrzana, a nie skazana). Nie czekaliśmy, aż mBank z własnej inicjatywy przywróci stan naszego rachunku na moment sprzed kradzieży. Wiedzieliśmy, że jeśli nie podejmiemy kroków na drodze sądowej minie okres dopuszczalny na wniesienia takiego wniosku i nigdy więcej nie zobaczymy naszych oszczędności, a na domiar złego zostaniemy z kredytem przez nas nie zaciągniętym. 

O pomoc poprosiliśmy kancelarię Ceret Grzywaczewska, a dokładnie panią Aleksandrę Falanę specjalizującą się  m.in. w zakresie nieautoryzowanych transakcji.  Termin pierwszej rozprawy został ustalony na luty 2017 i jedyne czego w tamtym momencie pragnęliśmy to jak najszybszego zakończenia całego procesu i aby środki zostały nam zwrócone tak szybko jak jest to możliwe. Jakie było nasze zdziwienie, gdy po paru minutach przedstawiciel pozwanego banku zaproponował nam ugodę. Nie umiem określić jaka była tego przyczyna, gdyż wszystkie sprawy jakie śledziłam trwały latami i mBank nigdy wcześniej nie wyszedł z taką inicjatywą, a wręcz przeciwnie odwoływał się od wyroków. W naszym przypadku było inaczej. 

Po krótkiej przerwie, szybkiej analizie, wspólnie podjęliśmy decyzję, że ugoda jest dla nas najlepszym rozwiązaniem - unikniemy długoletniego procesu, niepewności, stresu, nieprzespanych nocy. Nasze pieniądze co prawda zostały zamrożone na bardzo długi czas, a w aspekcie ekonomicznym ich wartość nieco zmalała jednak nie bądźmy pazerni -możliwość ich odzyskania na dzień dzisiejszy ma większą wartość niż kolejne miesiące/lata stresu i powiększenie tej kwoty o jakieś tam ustawowe odsetki.

Tego samego dnia doszło do ugody - skradzione środki zostały nam oddane, a zaciągnięty przez nieautoryzowaną osobę kredyt wyksięgowany. W dniu wczorajszym złożyłam wniosek on-line o zamknięcie wszystkich rachunków posiadanych w mBanku i liczę, że nasza przygoda z tym bankiem dobiegła końca. Żeby było śmieszniej w dniu dzisiejszym kontaktował się ze mną przedstawiciel mBanku z zapytaniem jaki jest powód, że złożyłam wniosek o zamknięcie rachunków 8D.

Kochani, jeśli wśród Was jest jeszcze osoba, którą spotkało to co nas, nie bójcie się zawalczyć o swoje. Jeśli spełniacie wszystkie wymagania jakie są stawiane Wam, jako użytkownikom konta internetowego to zbierzcie dokumenty i poradźcie się prawnika. Żadna instytucja nie może być ponad prawem, a na pewno nie instytucja zaufania publicznego.

Jak wiecie główna siedziba mBanku znajduje się w Łodzi, dlatego właśnie w tym mieście odbywają się rozprawy wniesione przeciwko tej firmie. Jeśli szukacie dobrego prawnika z kilkoma osiągnięciami w tego typu sprawach, śmiało polecam panią Aleksandrę. Nie tylko dlatego, ale głownie, że poprowadziła naszą sprawę w taki a nie inny sposób, ale również za to jak odnosiła się do nas, jak z nami rozmawiała i jaki ma zakres wiedzy w tym obszarze. Przez te blisko 2 lata mieliśmy styczność z kilkoma prawnikami i ciężko byłoby mi porównać tą jakość świadczonych usług, gdyż dopiero u pani Aleksandry można mówić o jakości. Szczerze polecam. Pani Aleksandro - DZIĘKUJĘ



Pozdrawiam
Karolina
Zobacz więcej >

Zaplanuj swoją kuchnię

Odkąd podjęliśmy decyzję o budowie domu wiedziałam, że kuchnia będąca nie tylko sercem domu, ale i moim centrum dowodzenia będzie przeze mnie dopieszczana w każdym calu. Od samego początku miałam swoja wizję tego pomieszczenia i już na etapie poszukiwania projektu wiedziałam, że kuchnia ma być otwarta i połączona z salonem. 

W tej kwestii zdania na pewno będą podzielone, ale ja nadal podtrzymuję swoje zdanie, że takie rozwiązanie to bardzo dobre rozwiązanie dla mnie i dla mojej rodziny - dzięki niemu mam możliwość obserwacji swojego dziecka podczas szykowania posiłków, mam możliwość stałego kontaktu z gośćmi podczas szykowania kawy na którą właśnie wpadli. Rozwiązanie idealne :D
źródło: Internet

Najwięcej trudności sprawiło nam zaprojektowanie rozłożenia półek, szafek i sprzętów w samym pomieszczeniu przeznaczonym na kuchnię. Nie wiem czemu aż tak bardzo wzięłam sobie funkcjonalność naszej kuchni do serca, ale na pewno po części było to pokłosiem weekendowego mieszkania u teściów u których wszystko było nie tak. I nie o to chodzi, że było źle, ale cały ten układ sprawiał, że zwykłe codzienne obowiązki sprowadzały się niemal do gimnastyki i skakania po krzesełkach :)

Zebrałam informacje od znajomych, którzy obecnie mieszkają już w swoich domach, kilkuletnie mieszkanie z mężem i bycie gospodynią również podsunęło mi kilka pomysłów i tak oto powstał mój mini dekalog tego co powinnam wziąć pod uwagę przy projektowaniu kuchni:
  1. zmywarka powinna znajdować się tuż przy zlewozmywaku tak aby opłukiwane naczynia od razu lądowały w zmywarce i nie moczyły podłogi kroplami wody
  2.  szafki z zastawą oraz sztućcami powinny znajdować się w odległosci na wyciągnięcie ręki tak, aby jednym ruchem można było wyjmować umyte naczynia i wkładać je do szafek
  3. zlew narożny to niezbyt dobry pomysł (pomimo, że wygląda imponująco) z racji niedopasowania szafek z ociekaczem
  4. zlew pod oknem - dużo za i przeciw (+ładny widok, +możliwość obserwacji otoczenia podczas wykonywania niebyt przyjemnej czynności - ciągle zachlapane okno )
  5. gdy zdecydujesz się na zlew pod oknem sprawdź czy kupiona bateria pozwoli ci na otwarcie okna (u znajomych otwiera się tylko jedno skrzydło)
  6. ciemne fronty to kiepski pomysł przy dziecku
  7. ciemne fronty w połysku to baaardzo zły pomysł przy dziecku
  8. nie szalej z kolorami - stonowana baza + szaleństwo z dodatkami według uznania
  9. lodówka pod zabudowę jest mniej pojemna i nie koniecznie lepsza jakościowo
  10. szuflady głębokie to lepsze rozwiązanie aniżeli szafki z racji łatwości dostępności przedmiotów umieszczonych na tyle

Zgadzacie się z powyższymi punktami?

Ostatecznie w naszym domu powstała kuchnia z białymi frontami i drewnianymi blatami. Co do kolorystyki dodatków to obecnie stawiamy na zieleń dzięki której kuchnia nabiera życia.


A jak jest u Was?

Pozdrawiam
Karolina



A jeśli jesteście tak wielkimi miłośnikami drewna jak ja to zobaczcie co za cuda wchodzą na polski rynek. Aż westchnąć w niedoli, gdyż u nas jest już za późno na takie dodatki
http://dm-system.pl/drewno-polimerowe/drewniane-elewacje/


Zobacz więcej >

Wakacje inne niż wszystkie

Okres przedwakacyjny jest jednym z moich ulubionych, gdyż to właśnie wtedy wszystko wokół zaczyna się zielenić, ilość słońca na niebie wzrasta z każdym kolejnym dniem, a i temperatury rozpieszczają nas bardziej i bardziej z każdą kolejną wyrwaną kartką z kalendarza. Widok natury wracającej do życia po zimie sprawia, że i nam chce się więcej, że mamy więcej energii, a i jakby więcej planów na trwającą wiosnę i na nadchodzące wakacje.

źródło:internet

Czyż nie większość z nas właśnie w tym okresie zaczyna planować urlop? Bookować noclegi, bądź zamawiać wycieczki w biurach podróży? Zdecydowanie tak. 

U nas te wakacje będą inne niż wszystkie. Nie będą z góry zaplanowane, noclegi nie będą zamówione, szlaki turystyczne nie będą obrane. Nie będzie planów na każdy kolejny dzień i nie będzie wyliczeń co do ilości miejsc wartych zobaczenia. 

Kiedy rodzi się dziecko wszystko jakby zmienia swój bieg. Nic nie jest pewne, ani przewidywalne. Nie sposób wszystko zaplanować, a nawet jak uda się zaplanować to nie zawsze udaje się zrealizować. 

Z dziećmi bywa różnie. I pomimo, że one nas nie ograniczają to pierwsze lata macierzyństwa stawiają pewne ograniczenia. Nasze życie wchodzi na inny tor, obiera inny kierunek i nie zawsze silny wiatr dmuchający w żagle jest tym czego pragniemy.

Obecnie jesteśmy na etapie kiedy cała nasza trójka potrzebuje spokoju i pewnej przewidywalności. Na etapie w którym niewielkie zawahania potrafią zniekształcić obraz dnia. 

Jedyne czego jesteśmy pewnie na ten moment to chęć odwiedzenia naszego kochanego Trójmiasta. Nie wiem co sprawiło, że tak bardzo pokochaliśmy Gdynię ale zdecydowanie jest to miasto w którym bardzo dobrze się czujemy, w którym odpoczywamy i które potrafi nas zachwycić. 
źródło internet

Wydawać by się mogło, że Gdynia to miasto z którego ludzie uciekają w okresie letnim. Nie raz spotkałam się z opinią, że Gdynia to miejsce gdzie turysta na turyście, gdzie mamy brudne plaże i brudną wodę do kąpania.

Ja patrzę na to miejsce całkowicie inaczej. Dla mnie Gdynia to miejsce, gdzie czas płynie wolniej, gdzie jest mega wielki i bardzo fajnie zagospodarowany plac zabaw dla dzieci tuż przy plaży, gdzie mam możliwość odpoczynku i zjedzenia obiadu w niezliczonej ilości ogródków kuszących swoimi dekoracjami. Plaża miejska w Gdyni jest tak sporych rozmiarów, że ma się wrażenie, że dla każdego znajdzie się tam miejsce, a i przy sporej ilości plażowiczów nie odczuwa się ścisku i tłoku jak nad Mazurskimi jeziorami.

Czego chcieć więcej dla osoby z rocznym dzieckiem? Chyba jedynie jak najgłośniejszego szumu fal :)

Obowiązkowy punkt naszych wypraw do Gdyni to plaża w Orłowie. Byliście? Polecam. Jak tam jest cudownie. Człowiek ma wrażenie, że znajduje się na wydzielonej strefie w której panuje spokój i istna sielanka, gdy nieco dalej natężenie ruchu samochodowego nie pozwala na usłyszenie swoich myśli. Magiczne miejsce (a do tego z dużym bezpłatnym parkingiem tuż przy plaży).

Co dodatkowo urzekło mnie w tym regionie? Fakt, że Trójmiasto oferuje bardzo dużą ilość atrakcji. Nie tylko dla dzieci. Będąc tam jedyne o co prosisz to aby nie padało, gdyż temperatury same w sobie nie stanowią przeszkody. Lubię takie rozwiązania i lubię tak spędzać czas abym nie była zależna od warunków atmosferycznych. 

Na pewno wielu z Was zdziwią nasze plany, gdyż średnio statystycznie większość Polaków planuje wakacje w taki sposób, aby uciec od wielkich miast, od zgiełku codziennej bieganiny. U nas jest odwrotnie. Na co dzień mieszkamy nad Mazurskimi jeziorami, gdzie żyje się spokojnie. Do czasu 😉 Okres wakacyjny to istne szaleństwo. I uwierzcie, że Gdynia w tych miesiącach jest o wiele spokojniejsza niż nasze rodzinne strony 😀

A jakie u Was plany na wakacje?


Kochani jeśli jesteście zainteresowani zakupem mieszkania i nie do końca potraficie zdecydować się na ostateczną wersję tego czego pragniecie, tego na co możecie sobie pozwolić, bądź zwyczajnie w świecie szukanie na własną rękę nie idzie Wam tak sprawnie jakbyście chcieli to zajrzyjcie na stronę http://www.burco.pl/, gdzie znajdziecie sporo możliwości. A może to jest to czego szukacie? !


Pozdrawiam
Karolina
Zobacz więcej >

Rozdanie dla czytelników moments of life

************************Rozdanie zakończone******************




Na wielu profilach widzę piękne tapety zdobiące ściany w sypialni czy salonie. Myślę, że to idealne rozwiązanie radzące sobie z niedoskonałościami. Sama muszę się nad nim zastanowić, gdyż jak wiecie budynek pracuje to i gdzieniegdzie pojawiają się pęknięcia. Całe mnóstwo inspiracji można znaleźć m.in. na stronie http://www.ardeko.pl/aranzacja-wnetrz/tapety-fototapety
A jak jest u Was? Ma cie u siebie jakieś tapety czy jednak stawiacie na tradycyjne malowanie ścian?
Zobacz więcej >

15 miesięcy

Nie wiem kiedy to minęło. Czas leci nieubłaganie, a jak zostaje się mamą to mam wrażenie, że dodatkowo przyśpiesza tempa. Dzień za dniem, tydzień po tygodniu i ani się obejrzysz a kolejny miesiąc za nami. Osobiście bardzo dobrze pamiętam okres wyczekiwań, przygotowań, a te ostatnie dni jakby się mieszały, plątały i nie do końca jestem w stanie określić w jakim dniu co się wydarzyło.

Postanowiłam, że zapisywanie najważniejszych w moi odczuciu wydarzeń to bardzo dobra rzecz, gdyż dzięki temu te ważne momenty nie uciekną mi między palcami. Pomimo częstego fotografowania naszej codzienności nie wszystko udaje mi się uchwycić. Nie zawsze zdążę z wykonaniem zdjęcia, bądź zwyczajnie w świecie nie zawsze mam aparat pod ręką.

Szkoda, aby takie piękne chwile były ulotne i zamazywały się z każdym kolejnym rokiem. Przecież przez te 15 miesięcy tak dużo się wydarzyło, tak wiele zadziało.
źródło:pixabay

Młody wypowiedział pierwsze słowo "Tata" i tak bardzo długo określał wszystkich dookoła, a z największym naciskiem na moją osobę.

Pierwsze kroczki, których tak bardzo się bał i pomimo umiejętności samodzielnego chodzenia sporo czasu zabrało mu, aby wykonać je samodzielnie bez trzymania naszego palca.

Pierwsze ząbki i nieprzespane noce.

Pierwsze uśmiechy i radosne poranki.

Pierwsze rozpoznawanie rodziców i wyciąganie rączek tylko do nich.

I pomimo, że napisałam wszystko w odwrotnej kolejności to każdy z tych momentów był dla nas magiczny i niezapomniany. Teraz pragnę zrobić tak, aby z biegiem lat nie uległy zamazaniu/ rozmyciu.

A jak jest u Was? Prowadzicie pamiętniki wspomnień dla Waszych pociech?

 
Pozdrawiam
Karolina


Dla wszystkich miłośników pięknie ozdobionych ścian Centrum Tapet przyszykowało same perełki. Zajrzyjcie i zainspirujcie się  http://www.centrumtapet.pl/category/tapety-do-sypialni


Zobacz więcej >

Pulpety z kurczaka z kaszą jaglaną i warzywami

Genialne połączenie dzięki któremu nasze pociechy dostaną to co wartościowe, zdrowe, syte i smaczne. Mięso dostarczy odpowiedniej ilości białka, kasza ma nie tylko wartości odżywcze, ale idealnie syci oraz działa odkwaszająco na organizm. A dodanie warzyw sprawi, że pulpeciki nabiorą smaku, kolejnych wartości odżywczych oraz zastąpią niektóre przyprawy często dodawane do smaku.

Przepis genialnie prosty i ze składników dostępnych w większości domów.
  • ekologicznego kurczaka zmielić jak na kotleciki mielone
  •  kaszę ugotować wg. przepisu
  • mieszankę warzyw ugotować na półtwardo (u mnie marchewka i groszek)

 Wszystkie składniki mielimy, następnie formujemy malutkie pulpeciki i gotujemy w mniejszym rondelku na rosołku lub wywarze warzywnym.


Proste prawda? :)


Pozdrawiam
Karolina




A dla wszystkich mam, które tak bardzo dbają o swoje rodziny coś do domowego spa https://importmania.pl/pol_m_Urzadzenia-kosmetyczne_Do-salonu_Oswietlenie-kosmetyczne-209.html
przyznać się czy tylko ja samodzielnie wykonuję hybrydę w domu? 😉



Zobacz więcej >

Cesarka na życzenie




Wpis ten napisałam w chwili emocji kiedy to w gazecie ujrzałam dane statystyczne na temat porodów naturalnych, oraz opinię lekarza jednoznacznie krytykującego tendencje rosnącą w kwestii wykonywanych cesarskich cięć. Przyznam, że osobiście nigdy w takie statystyki nie wnikałam, gdyż ani to w obszarze moich zainteresowań, ani zawodu jaki obecnie wykonuję.

Bardzo zdziwiła mnie jednostronność wywiadu oraz brak fatygi ze strony dziennikarza, który w żaden sposób nie starał się przeprowadzić wywiadu z drugą stroną, chociażby z osobą która zdecydowała się na poród w prywatnej klinice, z cesarką w pakiecie.

Czy ta cesarka to taka droga na skróty? Chyba nie do końca. Przecież większość z nas deklaruje chęć porodu naturalnego, każda z nas wie z czym wiąże się zajście w ciążę i że poród jest nieunikniony. Połowa tych cesarek to zapewne cesarki ze wskazaniem medycznym. Druga połowa? Nikt tego nigdy nie badał, a ja jestem ciekawa jaki procent to kobiecy brak zaufania do lokalnego szpitala lub ogólnie służby zdrowia.

W moim rodzinnym mieście nie ma anestezjologa, który dałby ci znieczulenie. Ogólnie na terenie szpitala anestezjolog jest, jednak ich mała liczba sprawia, ze znieczulenie zewnątrzoponowe to błahostka dla której jego tyłka się nie zawraca.
źródło:internet

W moim mieście nie ma możliwości wynajęcia położnej, która wspomagałaby nas podczas porodu. W moim mieście w sumie nie ma nic z nowości, a jedynie zwykły poród i to w ciąży donoszonej, gdyż wcześniaków nie przyjmują z racji braku odpowiedniego sprzętu.

Sprawy nie ułatwiają gazety co chwilę donoszące informacje o kolejnych błędach lekarskich.

Ja nie bronię tych kobiet, ja ich nie oceniam, ale próbuję zrozumieć. Sama rodziłam siłami natury, ale sama też podjęłam decyzję, ze na pewno nie będę rodziła w swoim rodzinnym mieście. W czasie porodu chciałam mieć tylko jedną pewność: że moje dziecko uzyska najlepszą z możliwych opiek jakby wyszło coś nie tak, jakby pojawiły się komplikacje.

Szkoda, że nikt nie pofatyguje się o wywiad z kobietami wybierającymi ten sposób porodu. Osobiście chętnie poznałabym psychikę tych kobiet oraz chciałabym poznać "ich prawdę" aby móc zrozumieć.

Pozdrawiam
Karolina


Kolejna perełka warta uwagi :) zajrzyjcie 
http://www.hussar-gruppa.com/firma/
Zobacz więcej >

uporządkuj otoczenie swojego dziecka


W naszym domu niemal w każdym kacie można znaleźć zabawki. Leżą w kuchni, leżą w salonie, leżą na korytarzu. Odkąd Młody zaczął przemieszczać się samodzielnie niemal każdy kąt jest przez niego zbadany, zaznaczony i sprzątnięty według jego uznania.

Jak wiadomo przy tak młodym człowieku w domu liczba zabawek rośnie z zastraszającym tempie. Odwiedziny znajomy, rodziny, a i dziadkowie nie ułatwiają sprawy. Gdy jest okazji i gdy okazji nie ma. Zabawka do zabawki i mamy niezły stosik.

Nawet, gdy pojedyncze zabawki wydają się niewielkie i niezbyt ciężkie to ich suma tworzy pokaźny arsenał w naszym domu :). Początkowo miała w sobie zawziętość niepozwalającą mi na pozostawienie ich w bezładzie. Nie wyobrażałam sobie, że mogę pójść spać, gdy owe zabawki leżą nie na swoim miejscu.

Obecnie jestem na etapie, gdy zmęczenie i wygoda biorą górę. Poszłam na łatwiznę i dokonałam zakupu kilku ozdobnych pudełek i worków na zabawki do których każdego wieczoru wrzucam wszystkie maskotki, grające zabawki, a dla gryzaków przygotowałam oddzielne pudełko które bardzo szybko mogę umyć dzięki czemu wiem, że nadmiar bakterii im nie grozi.
 

A jak jest u Was z tą czystością? Sprzątacie czy tylko gasicie światło :)



Pozdrawiam
Karolina






Jak wiecie jestem osobą, która w swoim życiu miała już trzy aparaty na zęby. Wszystkie dawały efekty tylko na chwilę, a zęby po jakimś czasie wracały do starego ułożenia, bądź do nowego - nieprawidłowego z powodu chociażby wyżynających się ósemek. Obecnie zdecydowałam się na aparat stały - liczę, że będzie to mój ostatni :) więcej o aparatach możecie poczytać na:

Zobacz więcej >

to już 14 miesięcy


Jak ten czas leci. Nawet nie wiem kiedy a okazuje się, że pierwsze 14 miesięcy macierzyństwa za nami. Tyle doznań, radości, ciężkich nocy chyba nikt nie jest w stanie nam zafundować poza naszym dzieckiem. Istny rollercoaster na który bez wahania człowiek wsiadłby jeszcze raz. 

Za nami 14 cudownych miesięcy, gdy człowiek przewartościowuje swoje życie, gdy docenia to co ma, gdy cieszy się ze zwykłych przyziemnych rzeczy. Wiele razy spotkałam się ze stwierdzeniem, że dziecko jest najlepszym nauczycielem i nie do końca rozumiałam to stwierdzenie, aż sama nie zostałam mamą.

Dawniej dzień za dniem, bieg za biegiem, przepuszczanie dnia między palcami. Obecnie pomimo dalszego zmęczenia mam wrażenie, że każdy dzień jest przeze mnie przeżyty i spożytkowany w najlepszy z możliwych sposobów. Basen nabiera innego znaczenia, plac zabaw to miejsce gdzie możesz spędzić pół dnia, a i rozmowy o kupkach tak bardzo nie męczą jak wcześniej.

Gdy wstajesz rano i widzisz tą wyspaną buźkę radośnie uśmiechającą się do ciebie, zapominasz że spałaś tylko kilka godzin z wieloma pobudkami. Zapominasz o sobie i o tym że odbicie w lusterku nie do końca ci się podoba. 

Codzienna rutyna może wykończyć, to prawda, zwłaszcza jak przychodzi okres zimowy, a temperatury na zewnątrz pozwalają jedynie na krótki spacer. Pamiętam, że sama miałam kryzys w tym okresie. Obecnie, gdy wszystko wraca do życia, gdy coraz więcej słońca na niebie, gdy kurtki puchowe zmieniamy na cieńsze jakby więcej energii wytwarzał nasz organizm.

Wiosna co prawda dopiero się rozkręca, a ciepłe dni dopiero przed nami, ja już czuję, że chce mi się bardziej, że mam więcej energii, a i moje dziecko pomimo konieczności poświęcenia mu więcej uwagi nie stanowi większego problemu. 

14 miesięcy, które dały nam tak wiele zmian i które pokazują, że pomimo ich upływu tak dużo przed nami, że nasze życie jeszcze bardzo nas zaskoczy i że jeszcze wiele się  nauczymy dzięki tej małej istocie. 

Cudowny czas przed nami :)

pozdrawiam
Karolina


Jeśli tak jak ja polujecie na nowe ciuchy, które jeszcze bardziej umilą Wam nadchodzącą wiosnę to zajrzyjcie na http://www.sakolife.pl/ . Szybkie zakupy bez wychodzenia z domu :D
Zobacz więcej >

Ciekawe strony internetowe z bajkami

Chyba jesteśmy jedna z niewielu rodzin, która w XXI wieku nie posiada kablówki, a i nawet nowego telewizora brak. Oboje z mężem nie przywiązujemy wagi do tego urządzenia w naszym domu, gdyż totalnie go nie używamy. Nie twierdzę, że jest to zło ale jesteśmy rodziną, która nie za bardzo miłuje się w oglądaniu seriali, czy programów dokumentalnych.

Są dziedziny życia i nauki, która bardzo nas interesują, a wiedza stricte na dany temat jest przez nas zdobywana za pośrednictwem np. internetu. Odwiedzamy strony internetowe z bieżącymi wiadomościami, oglądamy filmu wypożyczone z wypożyczalni internetowej, bądź korzystamy z telewizji internetowej. 

Obecnie odkąd Młody jest z nami wprowadzamy wieczorne rytuały i dobranocka przed snem jest jedną z części owego rytuału. Na chwilę obecną jest to "Reksio" puszczany w TVP ABC i myślę, że jeszcze długo nie przejdziemy na bajki współczesne, gdzie liczba kolorów, dźwięków i szybkość zmieniania obrazków może przyprawić o zawrót głowy.

Dodatkowo problemem jest nisko postawiony telewizor na szafce rtv przyciągający wzrok Młodego, który tylko zauważy, że go włączamy od razu pełza do niego i wspina się stając twarzą w twarz z obrazem. 

Kolorowe obrazki działają na dziecko w tak młodym wieku niczym magnez. Kacper niemal zahipnotyzowany może godzinami oglądać teledyski, bajki, czy filmy których totalnie nie rozumie. Obrazki same w sobie są tak ciekawe, że trudno oderwać wzrok dziecka od ekranu.

W celu uniknięcia takich sytuacji postanowiliśmy, że czas jego włączenia ograniczmy do minimum a sami korzystamy z niego dopiero wieczorami. Rzadkość korzystania z telewizora sprawia, że oboje nie mamy swoich ulubionych seriali, że nie jesteśmy "uzależnieni" od danego filmu, programu, cyklu reportaży. Włączamy i albo trafiamy na coś interesującego albo nie. 

Na szczęście mamy możliwość korzystania z telewizji internetowej, gdzie sami jesteśmy panami "pilota" i sami decydujemy co i kiedy oglądamy. Portale z możliwością wypożyczenia/obejrzenia konkretnego filmu za symboliczną kwotę to super rozwiązania dla takich osób, które wciąż swój dzień dostosowują do rytmu dnia dziecka, które cenią sobie swobodę oraz dla ludzi zapominalskich, którzy często zapomną o kolejnym odcinku namiętnie oglądanego serialu.

Na przeciw naszym oczekiwaniu wyszło już kilka firm, które dają nam swobodę wyboru. Również przy wyborze bajki, która będzie odpowiednia do wieku naszego dziecka i która będzie wcześniej przez nas sprawdzona, a i czas jej transmisji będzie dobierany według naszego uznania.

Jedną z  takich telewizji jest http://goldvod.tv/ , która kusi swoją ofertą. Innymi rozwiązaniami jest opcja kupienia płyt z odpowiednimi bajkami, bądź jak zdarza się w naszym domu korzystanie z rzutnika na naszych młodzieńczych lat :)

Przyznajcie się kto z Was ma taki rzutnik ?

pozdrawiam
Karolina

Zobacz więcej >

Modna mama za małe pieniądze

Znasz to uczucie kiedy patrzysz w lustro i zastanawiasz się kiedy tak na prawdę zatraciłaś samą siebie w sobie? Kiedy patrzysz i nie poznajesz dawnej siebie? Kiedy z zadbanej kobiety z dnia na dzień, małymi kroczkami coraz bliżej Ci do kobiety zmęczonej, niewyspanej i jakby mówiącej "mam dość"? 

W macierzyństwie przychodzą momenty zwątpienia i gorszego samopoczucia. Momenty kiedy czujemy się jak obce osoby i pragnące chociaż na chwilę poczuć się tak świetnie jak jeszcze dwa lata temu. To normalne. Przemęczenie, mieszanka wybuchowa hormonów, oraz natłok obowiązków w pewnym momencie zapędzają nas w kozi róg z którego ciężko wyjść bez kilku łez.

źródło:internet


Z własnego doświadczenia wiem, że nie ma co udawać przed samą sobą twardzielki, że nie ma co grać osoby idealnej i nie mającej chwil słabości. Każdej z nas to się zdarza i każdej z nas to mija. 

W pierwszych tygodniach największym problemem dla mnie samej był mój wygląd. Matka uroda nie obdarowała mnie pięknymi włosami, a takimi które wymagają prostownicy i dłuższego modelowania. Pięknej skóry również nie dostałam w pakiecie - bez podkładu ani rusz. A na domiar złego będąc niską osobą po ciąży zmieniała mi się figura. Warzyłam o blisko 10 kg mniej niż przed zajściem w ciążę. Wszystkie ciuchy nie dość, że na mnie wisiały to dodatkowo praca biurowa nie dawała mi pola do popisu, a tym samym moje dawne ciuchy nijak pasowały do osoby karmiącej piersią.

Pomimo, że powinnam cieszyć się ze spadku wagi - bo skoro spadła to miała z czego - tak w tych pierwszych miesiącach było to dla mnie utrapienie. Totalnie nie miałam sił, chęci, ani czasu na chodzenie po sklepach, mierzenie, odkładanie, kolejne mierzenie...Młody po 10 minutach płakał, a mąż nie chodził z nami na zakupy, gdyż pracował.

Na szczęście ktoś mądry wpadł na pomysł stworzenia sklepów internetowych, gdzie klient bez wychodzenia z domu ma możliwość kupienia sobie najpotrzebniejszych ciuchów, a gdy okażą się niedopasowane do naszych upodobań, odesłać bez problemu.

Jednym z takich sklepów jest  http://www.hurtowniamegabrand.pl/    
w którym szeroki asortyment pozwala na zakupy dla każdej z nas. Takich sklepów jest coraz więcej i chwała im za to.

Jak to mówią najtrudniejszy pierwszy krok. Często boimy się zamawiać bez zobaczenia produktu na własne oczy, bez oceny jakości materiału oraz bez doboru rozmiaru do naszej sylwetki. Sama właśnie tego boje się najbardziej. Dlatego pierwsze co robię to sprawdzenie opcji zwrotu towaru.Jeśli takowa istnieje to moje pozostałe obawy schodzą na dalszy plan 😆 Byc kobietą :)

A jak jest u Was? Macie swoje ulubione sklepy?

pozdrawiam
Karolina
Zobacz więcej >
the moments of life - Polska © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka